Demonstranci protestują przeciwko gwałceniu Trybunału Konstytucyjnego, ale większość wyborców pozostaje na to głucha. Podejrzewam, że przynajmniej połowa obywateli nie wie na czym polega rola tej instytucji. Elity protestują przeciwko zawłaszczaniu sądów, ale lud chce ich reformy, bo źle sądzą i do tego powoli. Kobiety, protestują przeciwko restrykcyjnemu prawu aborcyjnemu, ale notowania PiS-u nie spadają, a wręcz przeciwnie. Rząd zabiera emerytury policjantom, ale wyborców to nawet cieszy, bo większość sądzi, że chodzi o funkcjonariuszy SB z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Lekarze protestują i domagają się zwiększenia nakładów na służbę zdrowia, ale opinia publiczna pozostaje głucha na te protesty, bo jej zdaniem lekarzom jest dobrze i potrafią sobie, na różne sposoby, dorobić.
Zawsze 10 kwietnia tłum policjantów ochrania grupkę władzy, która odprawia na Krakowskim Przedmieściu kościelno-polityczną uroczystość, na której padają wytyczne do walki z ludźmi gorszego sortu i zapowiadane jest nadejście prawdy najprawdziwszej. Ludzie zobojętnieli na ten rytuał i tylko garstka oponentów protestuje przeciwko tym osobliwym praktykom. Protesty te organizują jednostki, którym zależy na poszanowaniu demokracji, ale dzisiaj są to tylko niewielkie grupy na tle całej społeczności, której demokracja – na razie – jest dość obojętna: dopóki tej społeczności władza do domu nie zagląda i daje pieniądze na dzieci i emerytury. Nie demokracja jest najważniejsza, ale spokój i stabilizacja. PiS zawłaszcza demokrację, ale daje ludziom pieniądze i spokój.
Nikt dzisiaj nie mówi, że Polacy to dumny naród miłujący wolność, równość i demokrację. Tak mówiły poprzednie ekipy postsolidarnościowe. Ale naród wybrał stabilizację zamiast haseł o jego (narodu) bohaterstwie. To żadne nowe zjawisko. W PRL także ludzie tęsknili za pełnymi półkami i godnymi zarobkami. Walka z komuną była tylko środkiem do godnych zarobków i pełnych półek. Gdyby komuna zapewniłaby dobrobyt obywatelom do dzisiaj system by trwał. Teraz władza zabiera demokrację obywatelom, w zamian daje pieniądze i oni to akceptują. Oczekują od władzy pracy, porządku i świętego spokoju. Może za kilka lat, jak nie zdarzy się nic nadzwyczajnego, zacznie im doskwierać autorytaryzm władzy, ale nie wszystkim.
Statystyczny obywatel nie lubi elit, czyli sędziów, lekarzy, adwokatów itp. Nie lubi, bo elit mają lepiej, a do tego i to jest prawda, nie interesowały się losem zwykłych ludzi.
Statystyczny obywatel akceptuje informacje podawane w TVP i nie ma nic przeciwko obsadzeniu przez PiS stanowisk w spółkach skarbu państwa, bo wcześniej inni też to robili. ….”PiS-owcy nie żałują sobie, ale i nam też dają”…..
Te informacje zebrałem rozmawiając z ludźmi na wsiach i w małych miasteczkach. Ponieważ jestem z wykształcenia lekarzem weterynarii i wychowałem się na wsi więc kontakt z tamtejszymi ludźmi nawiązuję łatwo.
Czesław Cyrul